Scarlett Johansson na przestrzeni lat nie zasłynęła wizerunkowymi eksperymentami i , o ile nie wymagała od niej tego rola, unikała "metamorfoz". Spodziewając się dziecka w 2014 roku, drastycznie ścięła włosy i na tyle polubiła krótką fryzurę, że pozostała jej wierna do teraz. O ile wygodna długość dobrze sprawdza się w pracy aktorki, bo pozwala bezproblemowo zakładać peruki, o tyle ściankowe wyjścia gwiazdy często wzbudzały wśród jej fanów mieszane uczucia.
Wygląda na to, że Scarlett po ponad czterech latach lansowania krótkiej fryzury postanowiła zapuścić włosy. Wskazuje na to jej czwartkowe wyjście na prestiżową galę w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. 33-latka na ściance pojawiła się w towarzystwie partnera, komika Colina Josta, przy okazji chwaląc się modowym wyczuciem. Do zdjęć pozowała w cekinowo-tiulowej sukni z najnowszej kolekcji J. Mendela, za którą trzeba zapłacić około 32 tysięcy złotych. Niepozorna "kreacja księżniczki" wyróżniała się delikatnym, pudrowym kolorem, przez co na pierwszy plan wysuwał się makijaż z obrysowanymi oczami i dłuższa niż zwykle fryzura.
Zobaczcie Scarlett na gali w muzeum. Podoba Wam się w dłuższych włosach?