Iza Miko od piętnastego roku życia mieszka w Stanach Zjednoczonych. Zaczynała od Nowego Jorku, gdzie otrzymała stypendium prestiżowej American Ballet Association, ale z czasem doszła do wniosku, że w Kalifornii panują lepsze warunki do robienia kariery. Dla Izy okazały się jednak niezbyt sprzyjające, bo od dwudziestu lat próbuje się przebić w branży filmowej.
W wolnym czasie, którego ma sporo, Iza zgłębia tajniki duchowości.
Jak zwierzyła się w Internecie, regularnie okadza krocze za pomocą białej szałwi, która, zdaniem Izy, jest najlepszym lekiem na złe wibracje.
Zobacz: Iza Miko okadza... krocze: "Nie mam tam dużego ruchu, może śmierdzi złymi wibracjami"
Przy okazji wyjaśniła, że złe wibracje mogą wydzielać nieprzyjemny zapach, więc tym bardziej lepiej zadbać zawczasu o krocze. Zresztą o konsekwencjach złych wibracji i braku profilaktycznego okadzania przekonała się na własnej skórze Joanna Krupa i skończyło się w sądzie. A pomysleć, że wystarczyłoby kadzidło z białej szałwi...
Chociaż Iza wydaje sięotwarta na niekonwencjonalne rytuały, ciągle wierzy w moc tradycyjnej modlitwy. Niestety, lata spędzone za oceanem kiepsko wpłynęły na jej znajomość ojczystego języka.
Liczę po polsku, modlę się po angielsku - wyznaje w Super Expressie. Kiedy zastanawiam się nad tym, co komuś powiedzieć, to też po angielsku. Po polsku rozmawiam tylko z mamą przez telefon, nawet kilka razy dziennie. *Informuję ją o wszystkim, nawet o swoich randkach. *
Czyli okadzanie szałwią jednak podziałało...