Bogumiła Wander piętnaście lat temu pożegnała się z telewizją publiczną. Jak wspominała z perspektywy czasu, uniosła się wtedy honorem, być może niepotrzebnie i zbyt zapalczywie.
To był drobiazg, miałam etat w redakcji kulturalnej. Jak przyszli pampersi, to pozwalniali ludzi, polikwidowali programy, na bruk. Było nieciekawie. Mąż wypływał w rejs, poszłam do publicystyki, mówię, że chcę operatora, ogram tam imprezę. Mało ciekawy człowiek powiedział "nie i koniec" - wspominała po latach. Pojechałam w rejs, dużo myślałam i napisałam do TVP - dziękuję i do widzenia. A mogłam śmiało pracować, *nie miałam wieku emerytalnego. *
Od tamtej pory nie może odżałować swojej decyzji. 75-letnia obecnie prezenterka co chwila ogłasza w tabloidach, że jest gotowa wrócić do pracy, jednak propozycje jakoś nie napływają.
Bardzo tęsknię za telewizją, oglądam bez przerwy, na okrągło, jak tylko mogę - wyznała w rozmowie z Newserią. To moje życie przecież, od młodości przez wiele lat. Odeszłam na własne życzenie, może za szybko. Tak mi się wydaje, bo mogłam przecież jeszcze dalej pracować.