Jednym ze skutków ubocznych posiadania konta w mediach społecznościowych jest byciem poddanym krytyce, bardzo często mało merytorycznej i sprowadzającej się do obraźliwych, wulgarnych słów. Szczególnie brutalni internauci potrafią być w stosunku do młodych mam, których wygląd po urodzeniu dziecka może ulec zmianie. Niestety równolegle hejtowane są również te kobiety, którym udało się odzyskać świetną formę, więc w zasadzie trudno o głos rozsądku w sieci w tej kwestii.
Swoją opinię odnośnie dodatkowych kilogramów po urodzeniu dziecka wyraziła Olga Frycz, świeżo upieczona mama. Na swoim profilu wyznała, że choć nie poddaje się presji idealnego wyglądu, ma świadomość, że dużo przytyła:
Jest mi miło czytać wiadomości i komentarze od Was, że fajnie wyglądam po ciąży, że dodatkowe kilogramy mi służą...że szanujecie, że nie katuję się odrazu treningami, dietami i fit życiem, a przez to poświęcam się w 100 procentach macierzyństwie. To bardzo miłe, ale...no właśnie ALE... W ciąży przytyłam bardzo! Serio przytyłam więcej niż „średnia krajowa” - tłumaczy aktorka.
Przy moim 162 wzroście xx kilogramów robiło robotę. Koleżanki mówiły, że jak urodzę to po wyjściu ze szpitala zniknie mi 15 kg w ogóle OD RAZU tak o! A reszta to już na spokojnie. U mnie zniknięcie nie nastąpiło, a do zrzucenia nadal mam xx kilogramów. Oczywiście daję sobie na wszystko czas, z treningami brzucha muszę jeszcze poczekać, ale jak wszystko mi wróci na swoje miejsce, to sobie będę napie* ać brzuszki z Mel B! Presja otoczenia jest ogromna! Sama łapię się na tym, że przeglądając Instagrama nie mogę wyjść z podziwu, że tej czy tamtej mamie tak szybko udało się wrócić do wagi sprzed ciąży. Żeby sprawa była jasna. Wcale nie uważam że inne kobiety mogą je za to krytykować ! Jeśli kobieta całe życie uprawiała sport i ma wyćwiczone ciało to wiadomo, że będzie miała łatwiej.
I teraz tak: od trzech dni "trzymam michę" i zamówiłam pudełka, wczoraj był grany basen i sauna, za miesiąc czyli (3 miesiące po porodzie) wrócę na spokojny Cross fit i dodatkowo znalazłam zajęcia dla mam z maluszkami. Później jedziemy na narty, ale przed tym muszę popracować nad nogami, żeby się nie połamać i żeby wzmocnić uda i łydy - dodaje.
Popieracie jej głos w tej dyskusji?