Femen, nieformalny ruch kobiecy walczący o ich prawa, lecz także sprzeciwiający się wszelkim skrajnym ideologiom, znany jest przede wszystkim z odkrytych piersi, które zwracają uwagę podczas ich kolejnych akcji. Choć organizacja wywodzi się z Ukrainy, to działa globalnie i jednego nie można jej odmówić - niezwykłej medialności. Atakowanie Berlusconiego czy Trumpa, akcja pod warszawskim Stadionem Narodowym czy mocny performance o anoreksji w świecie mody sprawiły, że o poszczególnych problemach zaczęto rozmawiać globalnie.
Kobiety z Femen pojawiły się w niedzielę w Madrycie, gdzie zwolennicy dyktatury Franco co roku czczą rocznicę jego śmierci. Aktywistki tradycyjnie były toples, a na ich piersiach widniały napisy sprzeciwiające się faszyzmowi. Jeden z napisów głosił: Prawdziwy faszyzm, narodowy wstyd.
Zgromadzeni niedaleko zwolennicy nieżyjącego dyktatora obrzucali je wyzwiskami do momentu, aż funkcjonariusze policji usunęli trzy kobiety z miejsca spotkań faszystów. Tych ostatnich na wiecu ku czci Franco było około 300 i z satysfakcją obserwowali obezwładniane aktywistki, żegnając je rzymskim salutem, który dziś kojarzy się jednak bardziej z nazistowskimi Niemcami, niż z Rzymem...