Grażyna Szapołowska we wrześniu obchodziła 65. urodziny. Aktorka cieszy się dobrym zdrowiem, pomijając sytuację, gdy, jak twierdzi, lekarka chciała ją zabić.
Szapcia twierdzi, że urodę i kondycję zawdzięcza głównie kąpielom w zimnym Bałtyku. Z pewnością nie jest to metoda dla każdego, podobnie jak budząca kontrowersje dieta.
Jak aktorka ujawnia w najnowszym wywiadzie dla Gali, wraz z wieloletnim partnerem, Erykiem Stępniewskim przyzwyczaili się jadać raz dziennie, wieczorem. W dodatku, jak ujawnia Grażyna, nie są to potrawy lekkostrawne.
Wystarczy dobre wino, woda, kawałek polędwicy, sos, sałata z czerwonej cykorii i mus czekoladowy - przekonuje Szapołowska. Czasami jemy domową kaszankę, którą przywozi nasza gosposia. Eryk doprawia ją na ostro i smaży z cebulką i czosnkiem. Uwielbiamy też tatar siekany nożem. Eryk często robi muszle świętego Jakuba w stylu prowansalskim. Ja robię za to superzupę cebulową, lepszą niż we Francji. Duszę też królika w białym winie z czosnkiem, cebulą i wieloma przyprawami prosto z doniczek ustawionych na tarasie.
Aktorka przekonuje, że głodzenie się przez cały dzień po to, by wieczorem objeść się kaszanką lub stekiem, ma korzystny wpływ na zdrowie.
Zaczęłam się tak odżywiać 17 lat temu, kiedy poznałam Eryka - wspomina w Gali. Rano piję kawę, zdarza mi się zjeść coś lekkiego jeśli źle się czuję, ale potem przez cały dzień kompletnie nic. Rozmawiałam z wieloma lekarzami, którzy mi powiedzieli, że te 18 godzin postu jest bardzo dobre dla organizmu.
Myślicie, że wszystko z tych rozmów dobrze zrozumiała?