Michael Jackson został ostatnio pozwany przez byłego przyjaciela - arabskiego szejka. Abdulla Al-Khalifa żąda od artysty 6,5 miliona dolarów zadośćuczynienia za nie wywiązanie się z kontraktu i wyłudzenie pieniędzy. Problem polega na tym, że Jackson nie dysponuje dziś taką sumą. A konkretnie - nie dysponuje żadną sumą. Ma kilkaset milionów dolarów długów. Jest tak zdesperowany, by nie stracić wszystkiego, że postanowił... przejść na Islam. Zmienił również imię. Od dziś powinniśmy się zwracać do niego "Mikaeel".
Jego znajomy zdradza, że to jest właśnie powodem jego nagłego nawrócenia. Dziwaczna kalkulacja:
Jest przerażony wizją bankructwa, chce zrobić wszystko by zachować resztki swoich pieniędzy. Udaje, że jest zainteresowany religią od kilku lat. Prawda jest jednak taka, że to jego ostatnia deska ratunku. Jeśli to nie pomoże, to będzie już jego koniec. Nie będzie się w stanie podnieść.
Wyobrażacie sobie, co będzie robił Jackson, jak straci już wszystko? Pójdzie do pracy? :)