Katarzyna Skrzynecka i Marcin Łopucki poznali się jedenaście lat temu na siłowni. Pod trenerską opieką Marcina, wielokrotnego mistrza w fitnessie, aktorka po raz kolejny prowadziła nierówną walkę o perfekcyjną sylwetkę.
Niestety, okazało się, że Kasia nie należy do osób, które mogą jeść wszystko i nadal wyglądać szczupło. Najchudsza była za czasów pierwszej edycji Tańca z gwiazdami, w której partnerował jej Marcin Hakiel. Niestety, miała wtedy skłonności do przesadzania z solarium...
Skrzynecka przestała przejmować się swoją figurą, gdy starała się o dziecko. Siedem lat temu na świat przyszła wymarzona córka i Kasia uznała, że nie ma ochoty brać udziału w wyścigu celebrytek o sześciopak na brzuchu.
Zamiast tego woli kibicować mężowi, który ciągle zdobywa medale na mistrzostwach kulturystycznych. Ma już na koncie tytuły mistrza Polski, Europy oraz świata. Ostatnio zwyciężył w Mistrzostwach Polaki Weteranów, a tydzień później zdobył, po raz drugi z rzędu, złoty medal na zawodach w czeskiej Opawie.
W rozmowie z Faktem Skrzynecka wyznaje, że do sukcesów Łopuckiego nie sposób się przyzwyczaić, więc za każdym razem, gdy widzi go na podium, płacze ze wzruszenia.
Mam oczy pełne łez, gdy widzę, jak zawieszają mu kolejny złoty medal na szyi - ujawnia aktorka. Myślę, że trzeba być jakimś monsterem, żeby tak ciągle zwyciężać. Jestem z mojego męża bardzo dumna. Tylko najbliższa rodzina wie, jak *ciężko na to pracuje. *