Justyna Steczkowska coraz śmielej bierze udział w złośliwych wymianach zdań z Dodą. Widocznie uznała, że nie warto czekać na atak. Wczoraj sama zaczęła, stwierdzając, że Dorota nie jest na jej poziomie, bo na pewno nie czytała Tręgowatej. Na co ta wypaliła:
Tak sobie pomyślałam, że ja '84 rocznik, w przeciwieństwie do ciebie, mleko pod nosem nosiłam.
Steczkowska odgryzła się, mówiąc, że Trędowata to lektura obowiązkowa. To trochę zgasiło Dodę, która jednak wróciła do tematu w następnym wejściu:
Chodziłyśmy w innych czasach do szkoły, musisz Jusia lepiej się przygotowywać, jeżeli chcesz być złośliwa, w moich czasach "Trędowata" nie była lekturą obowiązkową.
Justyna zaczęła więc coś dukać o "potrzebie znajomości klasyki polskiego kina", ale to wejście już przegrała. Później Rabczewska po raz kolejny wytknęła jej mówienie do niej po imieniu, czego nie znosi:
Dooooda! Nawet toporny uczeń się nauczy – ryknęła zachwycona, kiedy Justyna nareszcie jej posłuchała.
I... to wszystko. W Gwiazdy tańczą na lodzie nie wydarzyło się poza tym nic wartego uwagi. A, odpadł Michał Milowicz.