Znana głównie rozbieranych filmików oraz wielkiego biustu Ewa Sonnet, prywatnie uważa się za piosenkarkę. Jest właśnie w trakcie przygotowywania teledysków do swoich nowych piosenek i zamarzyło jej się, by nakręcić jeden z nich w warszawskim teatrze. Jednak żaden nie chciał nawet słyszeć o takim wykorzystaniu swojej sceny, mimo że Sonnet oferowała spore pieniądze.
Jak donosi Fakt, dysponowała budżetem 120 tysięcy złotych. Mimo to nie udało jej się znaleźć chętnych.
_**Najwyraźniej polskie teatry nie chcą zarobić**_ - żali się menedżer piosenkarki. Może po prostu wstyd im zarabiać na kimś takim?
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.