Urszula Dudziak dekadę temu zwierzyła się w świątecznym wydaniu Vivy, że rozwiodła się z Michałem Urbaniakiem z powodu zdrady, którą odkryła dzięki wróżce. Był to jednocześnie pierwszy tak osobisty wywiad królowej jazzu. Dudziak najwyraźniej polubiła wizyty na kozetce zwierzeń, ponieważ niedługo potem pojawiły się kolejne szczere wyznania w kolorowej prasie.
W późniejszych wywiadach Dudziak opowiadała o trudnej rzeczywiści, z którą przyszło jej się mierzyć po rozstaniu z mężem. Jazzmanka przyznała, że była inwalidką życiową i chwilami myślała o samobójstwie.
W międzyczasie na łamach tabloidów i rozmaitych magazynów pojawiły się również rozmowy o chorobie, mastektomii czy zaręczynach z młodszym o 9 lat marynarzem Bogdanem. Kiedy wydawało się już, że Urszula Dudziak o życiu prywatnym opowiedziała już wszystko, ona wraca ze zdwojoną siłą. W najnowszym wywiadzie dla magazynu Pani, Dudziak opowiada o tym, jak wygląda seks po 75. roku życia:
Stereotypowe wyobrażenie o kobietach po menopauzie jest... nieprawdziwe. To fantastyczny czas, doskonały na świadome, piękne przeżywanie. Jesteśmy wolne od zobowiązań, mamy odchowane dzieci, mąż w piachu. Możemy wszystko: robić striptiz, kiedy mamy ochotę... Ja i mój partner Bogdan jesteśmy przykładem na to, że bez względu na wiek można mieć satysfakcjonujący seks, który jest dopełnieniem wyjątkowo udanego związku - czytamy.
W kwestii otwartości i braku granic w szczerych wyznaniach, Dudziak z pewnością dogadałaby się z Moniką Richardson, która w programie śniadaniowym opowiadała o porannym seksie z Zamachowskim: Richardson O SEKSIE z Zamachowskim: "ROBIŁAM TO RANO"