Dominika Zasiewska szczytowy okres swojej kariery przeżyła 11 lat temu, podając wodę w programie Kuby Wojewódzkiego. Od tamtej pory tuła się po obrzeżach show biznesu. Odkąd nie wyszło jej z dużo starszym i podobno bogatym mężem, próbuje wypromować się na celebrytkę dzięki znajomościom z mężczyznami bardziej znanymi od niej. Na początku listopada wyznała, że spotykała się z Nergalem, ale to już skończone, bo w sierpniu pojawił się w jej życiu ktoś nowy.
Widocznie, udzielając tamtego wywiadu, nie podejrzewała jeszcze, że nowy ukochany, którym okazał się Krzysztof Rutkowski, szykuje się do zerwania. Nastąpiło ono kilka dni później i zaraz po nim rozjuszona Wodzianka przystąpiła do ataku.
Wszędzie, gdzie się dało ogłosiła, że Krzysztof regularnie wyznawał jej miłość, proponował ślub i zakup wspólnego mieszkania, a także przekonywał, że z Mają Plich, która oficjalnie uchodzi za jego narzeczoną, nic go nie łączy i wcale ze sobą nie śpią. Dominika nadal wierzy, że to prawda...
Jak mogłam mieć wyrzuty sumienia, jeśli Krzysztof wyznał mi, że nie kocha Mai i jest z nią tylko dlatego, że wspólnie prowadzą biznes - ujawnia w tygodniku Twoje Imperium. Oni nawet nie mieszkają razem! On mieszka w swoim domu pod Łodzią, a ona z dziećmi w centrum Łodzi. W jego domu są może ze dwie jej sukienki. Do tego ostro się kłócą. Nie wiem, po co na siłę utrzymują, że ich związek jest idealny. Wszystkim przedstawiał mnie jako swoją przyszłą żonę. Nie miałam powodu, by nie wierzyć w szczerość jego deklaracji, żeby podejrzewać, że nie rzuci Mai, z którą rzekomo łączą go wyłącznie interesy i syn. Nie narzucałam mu się, *to on do mnie wydzwaniał i pisał SMS-y. *
Część tej korespondencji Zasiewska już opublikowała na Instagramie. Wynika z niej, że lubili się z Krzysztofem tulić jak "śliniaczki" w skorupkach, a Rutkowski gorąco zapewniał, że śni o niej, ponieważ jest pierwszą i ostatnią kobietą, którą tak mocno pokochał.
Jak ujawnia Dominika w najnowszym wywiadzie, Krzyś jest w głębi duszy prawdziwym romantykiem.
Patrzył na mnie takim wzrokiem, że wszyscy dookoła wiedzieli, co się święci - wspomina w Twoim Imperium Wodzianka. Już następnego dnia wyznał mi miłość, a tydzień później przysięgał na życie swojego syna, że zostawi jego matkę, czyli Maję Plich i ożeni się ze mną. Mai miał powiedzieć, że dostała od niego w prezencie zaliczkę na ślub i może go sobie wziąć, z kim zechce. Krzysztof jest bardzo konkretny i bardzo opiekuńczy. Bez skrępowania kładł mi głowę na brzuchu i tak leżeliśmy sobie aż ja nie zasnę.
Często zaskakiwał mnie kwiatami. Gotował mi, najczęściej koperkową z ryżem. Przygotowywał też śniadania i kolacje. Zmywał po mnie naczynia i prał ciuchy. Mówił: "kochanie, leż, ja ci wszystko podam". Widzieliśmy się kilka razy nawet po tym, jak zaprzeczył, że jest ze mną. Jego zapewnienia o tym, jak to świetnie ma się jego związek z Mają, to ściema, skoro nie mógł się powstrzymać od spotkania ze mną. On twierdzi, że mnie kocha, a ja go nie chcę, bo zrobił z siebie pajaca. Jeśli się nie boi konsekwencji tych kłamstw, to ja mam się bać konsekwencji szczerości? Krzysiek sam jest sobie winien, że to się kończy w ten sposób.