Zza wschodniej granicy dochodzą do mediów niepokojące doniesienia. W niedzielę nad ranem rosyjski okręt "Don" staranował ukraiński holownik, który wraz z dwoma kutrami płynął z Odessy nad Morzem Czarnym do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim (wszystkie trzy jednostki należały do marynarki wojennej Ukrainy). Rosja oskarżyła więc ukraińskie statki o naruszenie granicy i wpłynięcie na rosyjskie wody terytorialne. Ukraina z kolei uznała niedzielne wydarzenia za rosyjski akt agresji, przez co Armia Ukrainy została postawiona w stan pełnej gotowości bojowej.
W poniedziałek około godziny 14 prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego, który miałby potrwać do 25 stycznia. Decyzja prezydenta wymaga jeszcze zatwierdzenia przez Radę Najwyższą.
Poroszenko wystąpił po południu w ukraińskiej telewizji, w której zapowiedział, że ewentualny stan wojenny nie naruszy wolności obywateli. Jednocześnie stwierdził stanowczo, że incydent w Mariupolu uważa za rosyjski akt agresji:
Mamy sprawdzone przesłanki, że Rosja zechce zaatakować na lądzie. Mamy dowody zebrane przez nasz wywiad. Tym razem Rosja się nie chowa, jawnie atakując Ukrainę – powiedział.
Jeszcze dziś odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie ukraińskiego parlamentu. Pilne posiedzenie zapowiedziała też Rada Bezpieczeństwa ONZ. Spotkanie będzie dotyczyć sytuacji na linii Ukraina-Rosja - powiedziała ambasador USA przy ONZ, Nikki Haley.
Krzysztof Szczerski, szef Gabinetu Prezydenta zdradził, że Andrzej Duda przeprowadził rozmowę z Petro Poroszenką, z której wynikło, że "należy rozważyć i przedyskutować z sojusznikami na forum międzynarodowym zaostrzenie reżimu sankcyjnego wobec Rosji". Z kolei szef Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak poinformował po spotkaniu z przedstawicielami wojska, że polski rząd sprzeciwia się wszelkim działaniom, które naruszają porządek międzynarodowy.
Byli prezydenci Ukrainy oraz komentatorzy polityczni obawiają się, że wprowadzenie stanu wojennego może jeszcze bardziej zdestabilizować sytuację na Ukrainie. Wygląda na to, że sesja parlamentu też będzie bardzo burzliwa.