Gdy świat obeszły wieści o tym, kto na wielkim ekranie zagra postać Wonder Woman, fani komiksów wyrażali w sieci masowe oburzenie. Gal Gadot była znana bowiem tylko z jednej roli drugoplanowej w Szybkich i wściekłych, gdzie jej głównym zadaniem było świecenie pięknym ciałem w skąpym bikini. Rzesze osób wyglądających debiutu ukochanej superbohaterki w kinach podważali nie tylko wątpliwe umiejętności aktorskie byłej Miss Izraela, ale też jej szczupłe ciało, które nie pasowało do postaci zahartowanej w bojach amazońskiej wojowniczki.
Z czasem jednak okazało się, że wszystkie obawy były na szczęście błędne. Kreacja Gal została uznana jako jeden z najlepszych elementów Batman vs. Superman, a jej solowy film został jednogłośnie okrzyknięty najlepszym obrazem z nowej ery filmów o bohaterach DC Comics. Rola Wonder Woman okazała się być dla początkującej aktorki fantastyczną okazją na zaczepienie się na stałe w Hollywood. Izraelską pięknością z czasem zainteresował się nawet Disney, oferując jej rolę w kontynuacji Ralpha Demolki.
Gadot powoli wyrabia sobie również pozycję ulubienicy świata mody. Gwiazda pojawiła się na londyńskiej premierze animacji Disneya w zeszłą niedzielę, w wiśniowym garniturze, nieco już zapomnianej marki Mugler, który niemalże samodzielnie zdefiniował modę lat 80. Niestety, wraz z odejściem ze świata mody założyciela firmy, nastał okres wiecznie zmieniających się dyrektorów kreatywnych.
Myślicie, że ze wsparciem Gal, Mugler ponownie stanie na nogi?