Mija już osiem lat odkąd Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski spotkali się na planie programu S.O.S dla świata, kręconym w Belize. Z tej wycieczki Monika wróciła zakochana, chociaż oboje póżniej zapewniali, że z seksem postanowili taktownie wstrzymać się do rozwodu.
Z tego wszystkiego Zbyszek zapomniał, że nie ma stałych dochodów i zobowiązał się w sądzie do płacenia na czwórkę swoich dzieci 16 tysięcy złotych miesięcznie. Kiedy się we wszystkim połapał i poprosił o ponowne przeliczenie alimentów, dzieci aktora, oburzone jego pomysłem, złożyły kontrpozew o… podwyższenie ich jeszcze bardziej. Zamachowskiemu udało się załagodzić sytuację na tyle, że wszystko zostało po staremu.
Monika, żeby ratować rodzinne finanse, wynajęła swój dom w Wilanowie, zaprojektowany przez tatę, obcym ludziom i przeprowadziła się ze Zbyszkiem i swoimi dziećmi najpierw do bloku w Konstancinie, a potem do starej kamienicy na warszawskim Żoliborzu.
Z czasem zrozumiała, że życie ze Zbyszkiem nie jest usłane różami. Jak wyznała w jednym z wywiadów, jeśli chodzi o obowiązki domowe to Zamachowski najchętniej wybiera siedzenie na balkonie.
Żeby zarobić na utrzymanie i alimenty męża, Monika pracuje na dwóch etatach. Poza pracą TVP wykłada też na Społecznej Akademii Nauk w Warszawie, ma także obiecane prowadzenie warsztatów telewizyjnych w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej.
No i tak ją jakoś tknęło, że studenci bardziej by ją szanowali, gdyby miała tytuł naukowy.
Jak wyznała w najnowszym wywiadzie dla Dziennika.pl. w którym mówi głównie o tym, że nie rozbiła rodziny i wypomina aktualnemu mężowi romans z Agnieszką Glińską, marzy o doktoracie.
Chciałabym otworzyć przewód doktorski i wrócić do moich akademickich klimatów - zwierza się prezenterka.
Jak ujawnia, zainspirował ją do tego Zbyszek, który wiosną tego roku obronił na Akademii Teatralnej pracę doktorską na temat interpretacji piosenki na podstawie trzech spektakli muzycznych ze swoim udziałem.
Patrzę na mojego męża z zazdrością - ujawnia Zamachowska. Bo Zbyszek obronił doktorat...