W tym tygodniu w gdańskim sądzie odbywają się ostatnie przesłuchania świadków w procesie Dominika W., jednego z wnuków Lecha Wałęsy. 21-latek w lutym tego roku został aresztowany po tym, gdy w niedzielne popołudnie wybrał się na przejażdżkę samochodem, mając 2,08 promila alkoholu w organizmie. Zanim go złapano, zdążył pokonać kilka przecznic, kompletnie ignorując sygnalizację świetlną i taranując inne samochody.
Na koniec rozbił również auto, które prowadził, po czym próbował uciec z miejsca wypadku, ale był tak pijany, że udało mu się dotrzeć tylko na pobliski przystanek autobusowy. Tam znaleźli go policjanci, których na powitanie obrzucił stekiem wyzwisk, a jedną z funkcjonariuszek kopnął.
Jak zeznali w sądzie policjanci, Dominik W. groził, że ich dziadek ich załatwi.
Był agresywny, wyzywał nas - wspominali. Mówił, że nie wiemy, z kim zadzieramy i że jego dziadek da mu takich adwokatów, że oni wszystko załatwią. *Wyzywał nas od policyjnych kuew i pisowkiej policji. **
Zeznania złożyły także pielęgniarki, które pobierały Dominikowi W. krew do badań na obecność alkoholu lub narkotyków. Jak wspominały, wnuk byłego prezydenta był tak agresywny, że pięciu policjantów musiało go powalić na ziemię i przytrzymać, by dało się wbić igłę. W sądzie pojawił się także ochroniarz sklepu, przed którym pijany Dominik W. staranował kilka samochodów. Kiedy ochroniarz próbował mu zabrać kluczyki, został obrzucony stekiem wyzwisk.
Zabię cię, łeb ci rozwalę - wrzeszczał oskarżony. *Kwy, ch*je, nie wiecie kim jestem? Nie wiecie, kto jest moim dziadkiem?
Dominik W. wysłuchał zeznań. Jak ujawniają świadkowie rozprawy, na jego twarzy nie pojawiły się żadne emocje. Na koniec wyrecytował coś w rodzaju przeprosin.
To była głupota, że wsiadłem tego dnia za kierownicę - skomentował. Przyznaję się do prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz uszkodzenia pojazdu.
To nie jedyna sprawa karna tocząca się przeciwko Dominikowi W. Dwa lata temu zaatakował nożem swoją konkubinę, która właśnie oczekiwała narodzin ich wspólnego dziecka. 19-letni wówczas Dominik W. wpadł w zły humor i rzucił się na nią z nożem kuchennym.
Trafił ją w udo, ale na szczęście nie doszło to przecięcia tętnicy i zarówno kobietę, jak i jej nienarodzone dziecko udało się uratować. W sądzie Dominik twierdził, że wszystko zostało ukartowane przez bliżej nieokreślone siły polityczne, które chcą zaszkodzić jego dziadkowi.
Rok wcześniej wnuk Wałęsy został aresztowany za napaść na 21-letnią Kingę P., która wraz z koleżankami wracała z dyskoteki. Wraz z bratem i kolegami skatowali ją do nieprzytomności. Kobieta trafiła pod opiekę psychologa, bo wskutek pobicia dostawała ataków paniki na myśl o wyjściu z domu.
Obecnie Dominikowi W. grozi do 12 lat więzienia.