Czyżby nastał koniec legendy polskiej sceny muzycznej? Krzysztof Krawczyk jest ostatnio w bardzo złej formie. Nie ukrywa, że jest coraz bardziej zmęczony, często wspomina o śmierci... Nie ma już nawet siły śpiewać i większość koncertów wykonuje z playbacku. Niedawno wyraźnie dawał publiczności do zrozumienia, że być może nie zobaczą go już więcej na scenie.
Podczas ostatniego występu był tak słaby, że jego asystent musiał pomóc mu zejść ze sceny. Odprowadził osłabionego Krawczyka do samochodu, cały czas podtrzymując go ramieniem.
To przykry widok. Życzymy szybkiego powrotu do formy. Ten facet sporo w życiu nabroił, ale też słono za to zapłacił.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.