Joanna Przetakiewicz przez 10 lat spotykała się z Janem Kulczykiem. Poznali się w 2003 roku, gdy Przetakiewicz była rozwódką, zaś Kulczyk wciąż był formalnie mężem Grażyny. Kulczykowie rozwiedli się trzy lata póżniej, ale miliarder nigdy nie zdecydował się poślubić Joanny. Na dodatek, jak ujawniła Przetakiewicz, miłość nie przetrwała jej ambicji zawodowych. Mimo to nawet po rozstaniu pozostali z Janem w przyjaźni aż do jego zaskakującej śmierci w wiedeńskiej klinice w wyniku komplikacji po operacji prostaty.
Przetakiewicz długo nie mogła się z tym pogodzić. Jak wyznała w wywiadzie, utrata Janka uczyniła taką wyrwę w jej sercu, że jak pojechała na Fashion Week do Nowego Jorku, to nawet się nie przebrała. Zobacz: Przetakiewicz wspomina Kulczyka w "Vivie": "Jego śmierć była szokiem. Pojechałam na nowojorski Fashion Week, przechodziłam CAŁY TYDZIEŃ W JEDNEJ SUKIENCE"
Długo nie mogła znaleźć sobie nikogo, kto mógłby, przynajmniej w jakimś stopniu, zastąpić zmarłego ukochanego. Kilka miesięcy temu zaczęła zdawkowo napomykać, że w jej życiu pojawił się bogaty cudzoziemiec. Nikomu nie przyszło do głowy, że może chodzić o Rinke Rooyensa, producenta holenderskiego pochodzenia, byłego męża Kayah.
A jednak... I na dodatek, jak ujawnia Joanna, robi się coraz poważniej.
Nie jest tajemnicą, że już mieszkamy razem - ujawnia w Fakcie. To dla nas naturalne. Obecnie nasze życie tak właśnie wygląda, że czasami przyjeżdżamy na jedną imprezę do Warszawy i następnego dnia wracamy do Londynu.