We wrześniu minęły trzy lata odkąd "Marcin D." został zatrzymany przez CBA pod zarzutem wyłudzenia 14,5 milionów złotych z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych, prania pieniędzy w rajach podatkowych i działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Razem z nim wpadli jego wspólnicy, między innymi Katarzyna M., była żona Artura Boruca, kochanka Marcina Dubienieckiego.
Początkowo sąd trzykrotnie przychylał się do wniosku prokuratury o przedłużenie aresztu dla Marcina, który sam wyraził zgodę na publikację personaliów, jednak w październiku 2016 roku nieoczekiwanie uznał, że nie istnieje już groźba mataczenia, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by puścić Dubienieckiego do domu. Miesiąc wcześniej zwolniono z aresztu Katarzynę M.
Na szczęście rozłąka nie osłabiła łączącego ich uczucia. Czas spędzony na wolności Marcin i Katarzyna poświęcili na uporządkowanie swoich spraw rodzinnych, doprowadzenie do końca rozwodu Marcina z Martą Kaczyńską, ślub oraz spłodzenie wspólnego potomka.
Warto przypomnieć, że zarówno Marcinowi D., jak i Katarzynie M. grozi do 10 lat więzienia. W takiej sytuacji decyzja o powiększeniu rodziny może wydawać się pochopna, bo mało który rodzic marzy o tym, by dziecko wychowywało się w więzieniu. Wygląda jednak na to, że Marcin i Katarzyna w ogóle nie biorą pod uwagę takiego scenariusza. Na razie rzeczywiście wszystko układa się po ich myśli.
We wrześniu tego roku "zreformowany" przez Prawo i Sprawiedliwość sąd zwrócił byłemu mężowi Marty Kaczyńskiej luksusowe samochody marki porsche, które zostały zajęta na poczet jego długów. Miały zostać sprzedane, jednak sąd uznał, że... dużo lepiej będzie zwrócić je oskarżonemu. A ostatnio dorzucił także paszport…
Marcina D. od dnia opuszczenia aresztu obowiązywał zakaz opuszczania kraju. Jednak w poniedziałek sędzia zmienił zdanie, uchylił zakaz i od razu wydał oskarżonemu paszport. Zaskakująca decyzja sądu... - komentuje Fakt.
Naprawdę Was to zaskakuje?