Wiele osób może już nie pamiętać, że Kim Kardashian zawrotną karierę zaczynała jako asystentka Paris Hilton nosząca torebki za dziedziczką hotelarskiego majątku. Jednak kaseta porno oraz dokładnie zaplanowana strategia marketingowa wystarczyły, aby w ciągu kilku lat wywrócić dawną hierarchię do góry nogami. Obecnie nie tylko Kim, ale także wszystkie jej siostry uważane są za gwiazdy największego formatu, niezależnie od szerokości geograficznej. I choć wciąż wielu chciałoby kwestionować ich pozycję, nazywając je KarTRASHiankami, nikt nie może zaprzeczyć ich ogromnemu wpływowi na show biznes.
Rzecz jasna rozpoznawalność Kim nie tylko przynosi jej ogromne dochody, ale otwiera też drzwi do miejsc, o których nam, zwykłym śmiertelnikom, nie przyszło nawet śnić. Celebrytka jako jedna z niewielu gwiazd zaproszona została na premierę The Cher Show na Broadwayu, musicalu poświęconego twórczości legendarnej wokalistki z upodobaniem do elektronicznej modulacji głosu. Kardashianka pojawiła się na czerwonym dywanie w mocno zdobionej, metalicznej sukni z Atelier Versace, z ogromnym wycięciem na plecach, pięknie prezentującym sztuczną opaleniznę. Kim towarzyszył także mąż, Kanye, powoli wracający do żywych po serii doniesień o pogarszającym się stanie psychicznym. Muzyk, jak zwykle zresztą, wyglądał na mało rozentuzjazmowanego wydarzeniem.