W dzisiejszych czasach każda aspirująca celebrytka, której marzy się kariera w show biznesie, musi liczyć się z tym, że jej każde, nawet najmniejsze potknięcie, zostanie w natychmiast dostrzeżone i publicznie wytknięte. Wprawne oczy internautów są w stanie zlokalizować wszelki błąd, żeby chwilę później wyśmiać go na forum, dlatego też grubą skórę musiała uzbroić się Ania Lewandowska, która na każdym kroku rozliczana jest z byle wpadki. W poniedziałek żona słynnego piłkarza wrzuciła na Instagram zdjęcie z Robertem, które opatrzyła opisem zawierającym błąd gramatyczny.
Who like Mondays? It's soooo cold outside! Have a great day! Greetings from Warsaw - napisała Lewa.
Pod postem natychmiast pojawiły się setki komentarzy, w których fani wyśmiali Annę, oskarżając ją o słabą znajomość języka angielskiego.
"English by Ann...", "Powinno być likes, a nie like...", "Gramatyka się kłania... Ann, lepiej popraw tego byka" - pisali.
Ania nie wytrzymała i odpowiedziała na docinki internautek, wyrażając radość, że jej błąd dostarczył im tak wiele emocji.
Ale zobaczcie, ile emocji literówka i przy niej niektórzy poczuli się lepiej. A niech będzie i tak się cieszę - odpisała Lewandowska.