Dorota Wellman wydała właśnie książkę pt. Życie towarzyskie. Tak się wciągnęła w temat, że, jak sama wyznała w wywiadzie dla Vivy, zobowiązała swojego przyjaciela Marcina Prokopa, by po jej śmierci zadbał o odpowiednią oprawę pogrzebu.
Ludzie mają się spotkać, wspomnieć o mnie i napić za to, żebym prostą drogą poszła tam, gdzie trzeba pójść. Uważam, że to naturalne przedłużenie mojego życia towarzyskiego - wyznała prezenterka. *Nikt nie ma płakać. *
W rozmowie z Faktem Dorota ujawnia, że wprawdzie coraz rzadziej bywa w klubach, za to odkryła uroki imprezowania w plenerze.
Już raczej nie chodzę do klubów. Bardzo lubię rodzinne wyjazdowe imprezy - wyznaje. Wynajmujemy sobie dom w lesie i tam się bawimy przez weekend. Sprawia nam to wielką przyjemność. Mamy swobodę, *nikt nas nie obserwuje. *
Zabawy na łonie natury, oprócz braku paparazzi, których obecność mogłaby zaowocować niedyskretnymi zdjęciami, ma tę zaletę, że można ubrać się niezobowiązująco.
Zrobiliśmy ostatnio imprezę dresową i to było najlepsze przyjęcie świata! - wspomina prezenterka. Moi eleganccy przyjaciele, którzy na co dzień chodzą w garniturach, nagle wskakują w rozciągnięty dresik. Jaką mieliśmy radochę!