Nieznane są jeszcze ostateczne losy programu Fabryka gwiazd. Wiadomo tylko, że po zakończeniu pierwszej edycji show na jego miejscu w ramówce emitowany będzie Świat według Kiepskich. Fakt, że intensywnie reklamowany przez Polsat program zastąpi stary serial, nie świadczy dobrze o wskaźnikach oglądalności Fabryki.
Z show rozstaniemy się już 5 grudnia, wiele wskazuje na to, że na dobre. Po finale, w którym pięciu uczestników będzie walczyć o kontrakt na płytę i samochód Alfa Romeo, okaże się, czy program spełnił swoją rolę. Dyrektor programowa Polsatu przyznaje otwarcie, że nie jest przekonana, czy uda się znaleźć kolejnych chętnych:
Postawiliśmy poprzeczkę bardzo wysoko. Nie wiem, czy w tak krótkim czasie należy szukać następnych 12 talentów i czy się je znajdzie – mówi Nina Terentiew wirtualnym mediom. Być może kolejna odsłona programu powinna się pojawić, ale dopiero jesienią?
Czyli nie myśli o tym z entuzjazmem. Trudno się dziwić. Według danych AGB Nielsen Media Research w październiku galę talentów oglądało średnio 1,9 mln osób. Natomiast codzienne programy śledziło zaledwie 600 tysięcy widzów. Terentiew w wymijający sposób stwierdziła, że "niezależenie od wyników oglądalności, ma poczucie, że Fabryka gwiazd wpływa na polski rynek i jest mu potrzebna".
Czy na pewno? Póki co jedyną osobą, która dzięki programowi została gwiazdą jest chyba Marcin "porno-fryzjer", ale chyba nie o taki sukces mu chodziło.