Artur Boruc nie ma litości dla swojego wizerunku. Wystarczyło mu pół roku, żeby z bohatera stać się najbardziej nielubianym polskim piłkarzem. W wywiadzie dla Gali tłumaczy się ze wszystkiego prosto. Picie na Ukrainie podsumowuje: Każdy po pracy ma prawo robić to, co mu się podoba. Zaś inne "wpadki": Kariery największych to upadki i wzloty.
"Największy" Boruc nie ceni Polaków. Płynące z kraju głosy krytyki tłumaczy tym, że jesteśmy "okropnym narodem":
Uważam, że jesteśmy okropnym narodem, który uwielbia się katować. Zamiast mówić: "On coś osiągnął", staramy się znaleźć dziurę w całym.
Dostaje się też kobietom, któe zrobiły Borucowi w życiu krzywdę:
Kobiety drażnią mnie tym, że robią z igły widły. Skarpetka leży nie tam, gdzie powinna - i jest ciśnienie cały dzień. Drażni mnie też to, że udajecie święte. Jesteście bardziej cyniczne niż niejeden facet. Manipulujecie nami. My nie jesteśmy tak małostkowi jak wy.
Dziwnie brzmi to w ustach faceta, który właśnie porzucił rodzinę i związał się z byłą dziewczyną gangstera. Oj, Boruc...