Życiowe decyzje Martyny Wojciechowskiej, choć są jej prywatną sprawą, budzą emocje wśród fanów dziennikarki. Martyna przyzwyczaiła ich, że nie żyje sztampowo i co jakiś czas podejmuje nowe, często ryzykowne wyzwania. Wojciechowska wielokrotnie powtarzała, że chyba nie nadaje się do stałego związku, choć jej ostatni - dość medialny - z Przemkiem Kossakowskim, może zmienić to podejście:
44-latka postanowiła też powiększyć swoją rodzinę i po rozmowie z córką Marysią podjęła decyzję o adopcji Kabuli - nastolatki, którą poznała kręcąc odcinek programu w Tanzanii. Jej losy poruszyły widzów: chorej na albinizm dziewczynie odcięto rękę, a jej własna matka nie była w stanie uchronić jej przed niebezpieczeństwem. Kabula, która marzy o karierze prawnika, zaprzyjaźniła się z Wojciechowską i ta zaprasza ją do siebie, kiedy tylko może oraz zapewnia jej wsparcie.
Martyna odwiedziła w niedzielę studio Dzień Dobry TVN i tuż przed emisją odcinka specjalnego Kobiety na krańcu świata zapowiedziała, że to dla niej wyjątkowy epizod. Faktycznie, w programie poznaliśmy Tatu:
Kabula poprosiła mnie o pomoc dla innej dziewczynki. Chciała, żeby też miała taką szansę jak ona. Dlatego mogę teraz w końcu przyznać, że od stycznia, czyli od roku Kabula ma taką siostrę. Trzymałyśmy to z Kabulą dla siebie. To była nasza tajemnica. Ma na imię Tatu, ma 15 lat. Są do siebie podobne jak dwie krople wody. Tatu też jest chora na albinizm - wyznała Wojciechowska.
Podziwiacie ją za jej wielkie serce?