Odkąd świat ujrzał Zimną wojnę, występująca w jednej z głównych ról Joanna Kulig przeżywa swoje pięć minut. Zdaje się, że Asia jako nieliczna z polskich artystek osiągnie to, o czym każda z nich po cichu marzy, czyli światową rozpoznawalność. Gwiazda filmu Pawła Pawlikowskiego od dłuższego czasu przebywa w Stanach Zjednoczonych, gdzie pojawia się na kolejnych festiwalach, promując film, który niewątpliwie otworzył jej drzwi do międzynarodowej kariery. Zdaje się, że zapracowana za oceanem Kulig nie będzie miała nawet czasu na powrót do Polski, aby urodzić pierwsze dziecko. Stąd medialne rozważania wzorem Weroniki Rosati na temat porodu w jednej z klinik w Los Angeles.
Joanna z każdym dniem czuje się w Mieście Aniołów jak ryba w wodzie, brylując na kolejnych ściankach. 36-latka ma również niepowtarzalną okazję, aby poznać światowe persony, takie jak chociażby Brad Pitt, z którym jakiś czas temu chętnie się fotografowała, nie kryjąc entuzjazmu.
Okazuje się, że amerykańska kariera Kulig nie zwalnia choćby na chwilę, bo jak donosi Super Express, o Joasię podobno biją się najlepsi agenci z Hollywood. W walce o polską artystkę wystartował ostatnio Joel Lubin, który jest agentem m.in. Toma Cruise'a, czy Jeremyego Rennera. Promotor gwiazd jest podobno zafascynowany Asią:
On ma słabość do europejskich aktorek, szczególnie tych ze wschodu. Kilka lat temu ożenił się z serbską gwiazdą Mariją Karan, która robi karierę w Hollywood. Lubin ma nadzieję pozyskać Kulig do swej stajni. A jak wiadomo, tam najważniejsze są dobre kontakty, a on je ma - cytuje swojego rozmówcę z Los Angeles Super Express.
Myślicie, że ubóstwiana za wielką wodą Kulig w ogóle będzie chciała wracać?