Jennifer Aniston od lat funkcjonuje w show biznesie jako archetyp gwiazdy, która nie ma szczęścia w miłości. Mimo sławy, bogactwa i wielkiej popularności, każda relacja aktorki kończyła się spektakularnym rozstaniem, z których celebrytka tłumaczyła się później w licznych wywiadach.
Tym razem Amerykanka postanowiła wziąć udział w sesji okładkowej dla styczniowego wydania magazynu Elle. Na zdjęciach wykonanych przez Zoey Grossman możemy podziwiać 49-letnią Aniston pozującą na pustyni w kreacjach takich marek jak Isabel Marant, Gucci, Tom Ford czy Alexandre Vauthier. Przy okazji sesji, Jen udzieliła obszernego wywiadu, w którym po raz kolejny opowiedziała o swoich refleksjach dotyczących rozwodów z byłymi partnerami.
Nie czuję pustki - wyznała Jennifer. Naprawdę nie. Według mnie moje małżeństwa odniosły wielki sukces. A kiedy dobiegły końca, po prostu dokonaliśmy wyboru, że chcemy być szczęśliwymi. Oboje wiedzieliśmy, że szczęście nie mogło istnieć już w aktualnym układzie. Jasne, były wzloty i upadki, nie wszystkie chwile były cudowne, ale koniec końców to nasze jedyne życie i nie można trwać z kimś w jakiejś w sytuacji ze strachu. Strachu przed samotnością. Rozstanie nie jest porażką.