Fakt, że pchanie małych dzieci do show biznesu nie jest najlepszą metodą wychowawczą udowodniono już wiele razy. Będąc jednak wyjątkowo oporną na wyciąganie wniosków z przykładów swoich poprzedniczek, jak Britney Spears czy Lindsay Lohan, Demi Lovato przez długi czas obracała się w wyjątkowo nieodpowiednim dla siebie towarzystwie narkomanów i alkoholików. Jednej ze swoich ostatnich imprez mało nie przypłaciła nawet życiem, a jej pobyt na odwyku w szpitalu był komentowany w mediach na całym świecie.
Wygląda jednak na to, że gwiazda wróciła już do zdrowia, co objawiło się przypływem chęci do romansowania. Wokalistka została przyłapana w ostatnią sobotę w namiętnym uścisku na ulicach Malibu. Ciężko tu jednak mówić o tym, że paparazzi zaskoczyli celebrytkę, ponieważ restauracja Nobu, przed którą gwiazda zdecydowała się na romantyczne zbliżenie, jest powszechnie uznawana w Hollywood za "miejsce, do którego idziesz, jeżeli chcesz, aby zrobiono ci zdjęcia".
Wszystko wyglądałoby pięknie i sielankowo, gdyby nie fakt, że wybranek serca Lovato sam nie rokuje niestety najlepiej. Henri Alexander Levy wywodzi się co prawda z amerykańskiej socjety, a swoją edukację odbierał w Szwajcarii, jednak tworzona przez niego linia "ubrań" może wywołać ciarki na plecach niejednej zatroskanej mamy. W propozycjach Henri'ego znajdziemy bowiem mnóstwo odniesień do narkotyków, śmierci i depresji. Nie powinno to jednak zaskakiwać biorąc pod uwagę samą nazwę marki, Enfants Riches Deprimes, co w wolnym tłumaczeniu oznacza "bogate dzieci z depresją".
Nie sądzicie, że Demi powinna nieco bardziej uważać na dobór partnerów, biorąc pod uwagę jej skłonności do "odpływania" w niewłaściwym towarzystwie?