W ostatnich tygodniach głośno jest o rozstaniu Anny Wendzikowskiej z warszawskim biznesmenem, Janem Bazylem, z którym związała się kilka miesięcy po tym, jak rozeszła się z ojcem swojego pierwszego dziecka, Patrykiem Ignaczakiem.
Wydawało się, że zła passa w życiu osobistym dziennikarki zostanie przełamana. Początkowo zresztą wszystko na to wskazywało. Anna chętnie chwaliła się nowym związkiem w mediach społecznościowych i szybko zdecydowała się na wspólne zamieszkanie z Bazylem. Pod koniec października urodziła mu córkęAntosię. Sielankę przerwała niespodziewana informacja o tym, że biznesmen powielił schemat poprzednika i porzucił Wendzikowską z niemowlęciem.
Ponoć Jan wyszedł z domu tak jak stał, a następnego dnia wrócił po swoje rzeczy. Dziennikarka jest zdruzgotana sytuacją, którą przeżywa także jej córka, Kornelka, która zdążyła zżyć się z partnerem mamy.
Czarna seria rozstań tuż po urodzeniu dziecka w życiu Wendzikowskiej powoduje wiele domysłów i plotek. W Internecie kipi od spekulacji na temat przyczyn ostatniego rozstania. Show, powołując się na osoby z bliskiego otoczenia celebrytki, donosi, że mężczyzna przestraszył się odpowiedzialności.
Jana Bazyla przerosło ojcostwo, choć wcześniej ponoć sprawdzał się jako "zastępczy tata" dla starszej córeczki celebrytki, Kornelki - pisze magazyn.
Myślicie, że Anna znajdzie jeszcze szczęście w miłości?