W tym roku Henryk Gołębiewski skończył 62 lata. Mimo stosunkowo młodego wieku, życie mocno go doświadczyło: wpadł w alkoholizm, bezrobocie, zmagał się z nowotworem nosa. Po latach przyznawał gorzko, że ze sławy gwiazdora filmów lat 70. nie zostało wiele, chociaż zdarzało się, że mógł liczyć na pomoc nieznanych mu ludzi: Gołębiewski wspomina bezrobocie: "Obcy ludzie chcieli mi pomóc. Ale nie brałem, poradzę sobie"
Niestety, okazuje się, że aktor znów ma poważne problemy zdrowotne. Na początku roku niefortunnie złamał stopę, której do tej pory nie zaleczył i porusza się o kulach. Stopa jest w dodatku ciągle obciążona, bo aktor dostał w końcu pracę na planie paradokumentu Lombard. Życie pod zastaw i regularnie jeździ na plan zdjęciowy do Wrocławia. Mieszka w Warszawie, więc to wzmaga trudności.
Henryk także nie jest w dobrej kondycji. Jego noga jest bardzo słaba. Z trudem się porusza. Niestety nie ma czasu na rehabilitację, co może skończyć się dla niego kalectwem - mówi znajomy Gołębiewskiego w Super Expressie.
Jakby tego było mało, żona Gołębiewskiego jeździ na wózku, bo niedawno przeszła operację.
Jej uraz był tak poważny, że nie mogło obyć się bez operacji. Teraz pojawiła się w szpitalu ponownie, ponieważ noga zaczęła krwawić - czytamy w tabloidzie.
Gołębiewski nie traci jednak optymizmu i opowiada, że opieka nad żoną to jego obowiązek:
Jak wcześniej byłem na wózku, to żona się mną opiekowała, a teraz ja się nią zajmuję i nie wiadomo, jak długo będzie wymagała mojej opieki.
Przypomnijmy, że ich związek uchodzi za dość temperamentny: Żona o Gołębiewskim: "Często się kłócimy i godzimy. Heniek jest bardzo jurny"