Choć Królowe życia, promowane przez eksburdelmamę Dagmarę, uważane są za program raczej niskich lotów, wygadani i barwni bohaterowie formatu zapewnili mu niemałą oglądalność oraz ciągle rosnącą liczbę sezonów. Jednak oprócz postaci ekscentrycznej mieszkanki Kłodzka czy Versace z Głogowa zdarzają się także niewypały, których losy ani nie bawią, ani nie interesują, w najlepszym wypadku wzbudzając jedynie litość.
Takim przykładem bohaterki była Patrycja Strzałkowska, nowo zamieszkała w stolicy wszechstronnie uzdolniona artystka. Na całe szczęście widzowie nie musieli użerać się z nią przez dłużej niż jeden sezon, ponieważ producenci programu prędko postanowili, że jej desperackie próby nagrania płyty oraz groźby napisania książki nie są w stanie zatrzymać kogokolwiek przed telewizorem. Okazuje się jednak, że Patrycja jest osobą niezwykle zdeterminowaną i konsekwentną, która nie puszcza słów na wiatr. Także po kilku latach wytężonej pracy umysłowej, światło dzienne nareszcie ujrzało jej długo wyczekiwane dzieło, o jakże szałowym tytule Welcome to spicy Warsaw.
Na premierę lektury obowiązkowej każdego miłośnika show biznesu, autorka przybyła w kobaltowej kreacji uzupełnionej wyraziście czerwoną torebką z tańszej linii marki Moschino.