Keith Richards jest jedną z ostatnich żywych legen rock'n'rolla. Muzyk przez dekady wypracował charakterystyczny styl nie tylko w grze na gitarze. Ekscesy z jego udziałem, bogate życie seksualne i postawa wiecznego chłopca sprawiły, że o Keithie mówi się jako o nieśmiertelnym, chociaż nie raz był już na granicy.
Muzyk w wywiadzie dla magazynu Rolling Stone zdecydował się na małe resume imprezowej kariery. W przeddzień 75. urodzin wyznał, że rzucił alkohol.
Tak naprawdę nie zauważyłem w związku z tym jakiejś wielkiej zmiany, poza tym, że nie piję. Po prostu nie czułem się już dobrze po spożyciu. Swoje wypiłem. Więcej już nie chcę. Wyciągnąłem wtyczkę, bo miałem dość. To był najwyższy czas. Alkohol mi się znudził - wyznał muzyk.
Richards dodaje, że okazjonalnie zdarza mu się wypić lampkę wina lub piwo, ale na tym kończy.
Przyszła pora, by rzucić alkohol jak i wszystkie pozostałe rzeczy - dodał.
Rozumiecie go?