Tydzień temu media obiegła smutna informacja o śmierci Jolanty Szczypińskiej, posłanki Prawa i Sprawiedliwości. 61-latka zmarła po ciężkiej chorobie, a jej odejście wywołało falę ciepłych wspomnień: posłanka była lubiana wśród koleżanek i kolegów, często żartowała na swój temat i okazywała pomoc innym.
Jolanta Szczypińska mieszkała sama, opiekując się dwójką kotów: Zuzią i Rudolfem. Adam Jaworski, długoletni znajomy posłanki, opowiedział w Super Expressie, że Jolanta dbała o swoje zwierzęta.
Kochała je tak bardzo, że nawet je dla niej malowałem. Obrazy miała w domu lub dawała znajomym w prezencie - mówi mężczyzna.
Po śmierci posłanki los kotów stanął więc pod znakiem zapytania. Na szczęście Zuzią i Rudolfem zaopiekowała się przyjaciółka Szczypińskiej. Kobieta rozpacza po śmierci posłanki:
Moja kruszynka... Nie mogę się pozbierać. Nie mogę spać, nie mogę jeść, wracam do domu i ciągle z nią rozmawiam. Wszędzie ją widzę... - mówi Barbara Szczepańska. Łączyła nas szczera i głęboka przyjaźń. Jolcia nauczyła mnie wielu rzeczy... nie mogę zapomnieć tych jej cierpiących oczu, tego pełnego bólu wzroku. Ona nie narzekała, ona cierpiała.
Pogrzeb Jolanty Szczypińskiej odbędzie się w najbliższy poniedziałek w Słupsku.