Kiedy kilkanaście miesięcy temu cały świat wstrzymywał oddech, gdy Britney ogoliła głowę i próbowała popełnić samobójstwo. Nikt nie spodziewał się, że kiedykolwiek dojdzie do siebie i wróci do formy sprzed lat. Bukmacherzy obstawiali nawet, za ile dni odbierze sobie życie. (to było wyjątkowo niesmaczne).
A jednak - Spears schudła, przestała brać narkotyki, zajęła się za to swoją karierą i (w mniejszym stopniu) rodziną. A jednak nie wszystko wygląda tak pięknie, jak na zdjęciach. W przeddzień premiery jej najnowszego albumu Circus, ochroniarz piosenkarki zdradził, że Britney ma nadal poważne problemy psychiczne. Martwi się, że znowu nikt się nią nie opiekuje.
Mimo, że Britney zajęta jest swoim powrotem w wielkim stylu, to ciągle bardzo chora dziewczyna zmagająca się z demonami swojego urojonego świata. Do tego ma poważne zaburzenia żywieniowe - mówi ochroniarz piosenkarki. Do tego sama się przyznała (zobacz: "Od miesięcy chodzę głodna" ), lecz nie była do końca szczera:
Jej dieta składa się głównie ze smażonego indyka popijanego Red Bullem - mówi ochroniarz. Zwraca wszystko tuż po zakończeniu posiłku, niezależnie od tego, czy dzieje się to w domu czy w restauracji i niespecjalnie stara się to ukryć. Wszyscy wokół uważają, że ma bulimię.
Na domiar złego Britney bierze bardzo silne leki odchudzające:
Musi przez nie chodzić bez przerwy do toalety. Wszyscy wiedzą, że zwraca przy okazji jedzenie, za każdym razem, kiedy zje za dużo. Można to poczuć wchodząc po niej do łazienki.