Kuba Wojewódzki, samozwańczy "król TVN", uwielbia opowiadać o tym, jak bardzo gardzi show-biznesem, celebrytami i sławą. Nie przeszkadza mu to w zapraszaniu często mocno wątpliwej jakości osób do swojego programu oraz reklamować mało królewskie produkty, jak oranżada.
Ani Lewandowskiej zaś, dzięki popularności męża oraz własnej smykałce do interesów, udało się wykreować wizerunek "dziewczyny z sąsiedztwa", która zachęca do treningów i zdrowego żywienia. Jest przy tym jednak bardzo często krytykowana.
Obydwoje zostali zatrudnieni przez markę telefonów komórkowych do promocji. Ani udało się załapać dzięki wcześniejszemu angażowi męża, ale zawsze coś. Celebryci zgodnie z wymaganiami pracodawcy zjawili się w niedzielę w warszawskim centrum handlowym, gdzie umilali czas ludziom w przedświątecznej gorączce.
Lewandowska nie kryła świetnego humoru, a Wojewódzki przyjaźnie obejmował ją w drodze na podest, na którym siedzieli i zachwalali smartfony.
Fajna praca?