Angelina Jolie nadal nie pogodziła się z odejściem swojej matki. Marcheline Bertrand zmarła rok temu po ponad 7 latach walki z rakiem. W chwili śmierci był z nią jej eksmąż Jon Voight, syn James Haven, a także córka wraz z partnerem, Bradem Pittem. Utrata rodzica była ogromnym wstrząsem dla aktorki, ale także bodźcem, aby zaopiekować się dziećmi, które również straciły bliskie im osoby.
Angelina zawsze podkreślała, że była głęboko związana z matką i nikt nie rozumiał jej tak, jak ona. Po odejściu Marcheline Jolie zupełnie się załamała. Gwiazda przyznała, że gdyby nie wsparcie Pitta, to po śmierci matki nie miałaby po co żyć. Pamięć o jej dobroci i miłości sprawia, że gwiazda pragnie dać jak najwięcej ciepła swoim własnym dzieciom.
Na premierze filmu Changeling Jolie rozpłakała się, gdy dziennikarze zapytali ją o jej matkę. Ze łzami w oczach gwiazda przyznała, że nieustannie odczuwa pustkę w życiu:
Ona trzymała nas wszystkich razem i sprawiała, że jesteśmy rodziną. Była ciepła i bardzo czuła, nigdy się na nas nie gniewała. Jeśli jednak ktoś próbował nas skrzywdzić, była gotowa oddać za nas życie. Uważam, że była aniołem. Chyba już nikt nigdy nie będzie mnie tak rozumiał i znał jak ona.