Mimo że Weronika Rosati nie ma na koncie zbyt wielu pamiętnych ról, temat miłosnych perturbacji aktorki wzbudza w Polakach wielkie zainteresowanie. Gwiazda znana z dość osobliwych wyborów co do partnerów, w ostatnich latach spotykała się z uznanym ortopedą, Robertem Śmigielskim, poznanym w trakcie leczenia nogi kontuzjowanej w wyniku wypadku, któremu uległa, gdy była jeszcze związana z Piotrem Adamczykiem. Niestety, uczucie nie przetrwało próby czasu i niedługo po przyjściu na świat małej Elizabeth, Rosati zdecydowała się zostawić Śmigielskiego.
O kulisach rozstania 34-latka postanowiła (po raz kolejny) opowiedzieć w szczerej rozmowie z Galą. Tym razem celebrytka poszła o krok dalej i wyznała na łamach magazynu, że przez ostatni rok związku myślała nad odejściem od Roberta, zdradzając przy tym, że ortopeda ma ośmioro dzieci z czterema partnerkami. Weronika podkreśliła, że jest ofiarą medialnej stygmatyzacji, a jej misją jest jedynie pomoc innym samotnym matkom, które spotkał podobny los.
Wywiad z Rosati wywołał istną sensację w sieci, a internauci podzielili się na dwa obozy: jeden z nich potępił gwiazdę za publiczne pranie brudów, drugi zaś wyraził współczucie dla Weroniki i przyznał jej rację, co do uwagi o panujących w Polsce podwójnych standardach.
"Na co ona liczyła, wiedziała, że ma dzieci", "Nie powinna tak mówić, przecież wiedziała w co wchodzi i z kim. W sumie po tym wszystkim ma córeczkę którą kocha", "To po co się pchałaś w ten związek", "Współczuję samotnego macierzyństwa, rozumiem poczucie zawodu, ale słabe to trochę. Jestem zażenowana. Też sama wychowałam dziecko. Nie wyszło, trudno. Ciekawe, ile jeszcze wywiadów będzie na ten temat" - pisali.
"Współczuję jej i dobrze powiedziała", "Czy to jej wina, że zakochała się? Tak większość kobiet myślała pewnie, że uda jej się go zmienić, że jest ostatnią partnerką w jego życiu, ale tak się nie stało... - bronili fani.