Kiedy wiosną tego roku wyszło na jaw, że Natalia Szroeder i Kuba "Quebonafide" Grabowski są parą, wydawało się, że nie pasują do siebie. Szroeder ma w show biznesie opinię grzecznej i ułożonej i, jak zaledwie jesienią zeszłego roku sugerowała w programie Kuby Wojewódzkiego, jeszcze nigdy nie była w poważnym związku.
Znajomym Natalii też początkowo trudno było zaakceptować jej wybór. Próbowali nawet ingerować w jej związek, alarmując w tabloidach, że raper zamyka ją w "złotej klatce" i separuje od dawnych przyjaciół.
Podobno jednak Kuba w głębi duszy ma niewiele wspólnego z drapieżnym wizerunkiem scenicznym, za to jest refleksyjnym domatorem, który uwielbia gotować dla ukochanej i przynosić jej kwiaty.
Jak ujawnia Fakt, Quebo zajął się nie tylko dokarmianem Natalii lecz także jej karierą. Ostatnio uznał, że powinna spróbować swoich sił w konkursie Eurowizji. Jego zdanie w tej kwestii podziela prezes TVP Jacek Kurski, który ma już podobno dość przypadkowości polskich preselekcji.
Prezesowi TVP zależy na pozyskaniu dobrego nazwiska - potwierdza w rozmowie z tabloidem informator z telewizji publicznej. Ostatnie preselekcje się nie sprawdzały, bo dużo znanych osób odmawiało udziału. Nie chcieli rywalizować z nieznanymi, a czasem obciachowymi muzykami.
Natalia nie mówi "nie", ale do sprawy podchodzi ostrożnie. Trudno się jej dziwić, biorąc pod uwagę, jak wielu polskich artystów skompromitowało się w tym konkursie.
Mówi, że jej udział zależy od piosenki i budżetu, który dostałaby od TVP - ujawnia źródło tabloidu. Quebo pomaga jej teraz ściągnąć dobrych producentów i muzyków, którzy stworzą ciekawy kawałek. Jeśli piosenka spodoba się w TVP, Natalia *jest gotowa być naszą reprezentantką. *
Chcielibyście zobaczyć Natalię jako naszą reprezentantkę na Eurowizji?