Afery z "pięknymi" gejami ciąg dalszy. W zeszłym tygodniu czytelnicy Gali przyznali Tomaszowi Raczkowi i Marcinowi Szczygielskiemu tytuł Pięknej Pary. Pech chciał, że imprezę transmitowała telewizyjna Dwójka. Zastrzeżenia do tego ma wiceprezes zarządu TVP, Sławomir Siwek, o czym pisaliśmy wczoraj. Siwek zastanawia się, czy taka impreza "mieści się w misji TVP".
Teraz na dywaniku wyląduje również Tomasz Lis, który zaprosił Raczka i Szczygielskiego do swojego programu. Zarząd TVP chce zweryfikować plany komercyjnych widowisk, które w 2009 roku ma współorganizować telewizja publiczna, a także to, czy nie przepłaca za Lisa.
Poprosiłem dyrektora Dwójki pana Wojciecha Pawlaka o przedstawienie oceny organizacji podobnych widowisk. "Róże Gali" były tylko przykładem. Nas interesuje ocena, czy TVP nie jest instrumentalnie wykorzystywana do propagowania linii programowej, polityki redakcyjnej i wreszcie kryptoreklamy tych pism - powiedział Siwek. Każda gazeta ma jakąś linię i politykę, niekoniecznie musi być to tożsame z polityką programową TVP, która jest określona w ustawie.
W związku z tym na następne posiedzenie zarządu biuro programowe ma przedstawić plany tego typu widowisk na 2009 rok, a zarząd ma je poddać weryfikacji i ocenie - powiedział Siwek.
Nie chodzi tylko o scenariusze transmitowanych widowisk. Ważniejsza jest zapowiadana już kontrola wydatków z nimi związanych. Zapadła decyzja, że biura reklamy i finansów TVP muszą przedstawić rozliczenia kosztów pięcioletniej współpracy z Galą i "wszystkich kosztów związanych z realizacją kontraktów z Tomaszem Lisem".
Czy legendarne zarobki Lisa (kilkaset tysięcy miesięcznie) ucierpią na całym zamieszaniu? To byłby zaskakujący obrót spraw dla Tomasza Raczka.