Fani Edyty Górniak na jej nowy album czekają od sześciu lat. Poprzednia płyta artystki My ukazała się w 2012 roku. Od tamtej pory Edyta zapewnia, że lada chwila wyda coś nowego, ale ciągle coś jej w tym przeszkadza: a to śmierć byłego menedżera, z którym nie współpracowała od wielu lat, a to aresztowanie byłego męża, konflikt z muzykiem, który miał przygotować aranżacje na jej nową płytę, liczne przeprowadzki, sądowa awantura z byłymi teściami oraz zasiadanie w jury programów rozrywkowych.
Podobno piosenkarka liczyła na obiecującą znajomość z producentem Davidem Fosterem, odpowiedzialnym za sukces utworów Celine Dion, Mariah Carey, Whitney Houston i Michaela Jacksona, jednak okazało się, że woli nagrywać z Carlą Bruni.
Była jeszcze próba współpracy z Donatanem,po której ponoć pozostał obustronny niesmak.
Ostatecznie Edyta doszła do wniosku, że nawet udział w programie Agent Gwiazdy jest ciekawszy od nagrywania nowego albumu. Czym prędzej spakowała się i wyjechała z ekipą show na Wyspy Kanaryjskie, skąd jeszcze szybciej wróciła.
Mimo że Górniak nie rozpieszcza publiczności nowymi przebojami, nadal głęboko wierzy w to, że jest największą diwą polskiej sceny muzycznej i chętnie wypowiada się na temat całej branży z perspektywy autorytetu.
Ostatnio postanowiła poruszyć problem nadmiernego, jej zdaniem, epatowania seksualnością w teledyskach. W opinii Edyty wicie się półnago w klipie nie tylko nie podwyższa wartości artystycznej utworu, to jeszcze daje fatalny przykład młodzieży.
Dziś niestety teledyski przypominają promowanie porno i mocnej erotyki - grzmi Edzia w Fakcie. Jest wielu takich artystów, o dziwo, bardzo zdolnych, którzy mocno promują erotykę. Bardzo mnie to niepokoi. Muzyka nie po to powstała, by tak robić. Przez takie podejście *najmłodsze pokolenia bardzo wcześnie przestają zachowywać się jak dzieci. *
Edyta także ma w swoim dorobku przesycone erotyzmem klipy, jak choćby Teraz tu, w którym obściskiwała się z Błażejem Szychowskim, zanim zorientowała się, że równocześnie przygotowuje on choreografie dla Dody. Albo nagrany w 1995 roku teledysk do piosenki Dotyk, rozgrywający się przeważnie w łóżku.
W rozmowie z Faktem Edyta tłumaczy, że to zupełnie co innego.
Trudno byłoby mi znowu odnaleźć się w intymnych momentach jak do tego klipu - wyznaje. Mimo że to był piękny chłopak, to byłam bardzo onieśmielona, dziewczęca. Na szczęście wyszło to bardzo sensualnie, a nie hardcore’owo jak w przypadku wielu dzisiejszych teledysków.