Przełom listopada i grudnia to czas finałów różnych rozrywkowych (i mniej rozrywkowych) show. Na ten weekend zapowiedziane są finały Mam talent i Tańca z gwiazdami. Następnie zobaczymy finałowe odcinki You Can Dance i Fabryki gwiazd.
Właśnie wczoraj odbył się półfinał Fabryki. Za tydzień piątka wokalistów zawalczy o główną nagrodę. Nick Sinckler, Martyna Melosik, Marta Maćkowska, Roman Lasota i Piotr Dymała mają teraz przed sobą ciężki tydzień pracy. W gronie finalistów zabraknie Kasi Muszyńskiej, która wczoraj pożegnała się z programem.
Wczorajszy odcinek "uświetnił" występ gwiazdy. Producenci programu ustalili, że w tej roli wystąpi tym razem Kasia Kowalska. Piosenkarka, która po urodzeniu drugiego dziecka znów wraca na scenę, wypadła jednak bardzo niekorzystnie. A i to mało powiedziane.
Początkowo mieliśmy wrażenie, że to któraś z uczestniczek ma problem z wykonaniem piosenki, jednak to sama Kowalska miała kłopot z zaśpiewaniem swojego utworu. Problemy z gardłem zdarzają się zawsze, jednak Kasia miała nawet problem z utrzymaniem równowagi...
Poruszała się bardzo chaotycznie, chodziła po scenie chwiejnym krokiem i przez większość występu miała zamknięte oczy. Nie potrafiła złapać rytmu i wymachiwała bezwładnie ręką. Po wykonaniu piosenki odpowiedziała, że zagłosowałaby na Piotrka Dymałę i szybko zniknęła.
Wyglądała jakby była pod wpływem jakiś środków uspokajających. Przykry widok. Zastanawia nas, po co osoba w depresji i z olewczym podejściem do świata i show-biznesu w ogóle pcha się do takiego programu?