Chłopak Kate Moss - Pete Doherty, który opuścił niedawno londyńską klinikę leczenia uzależnień, dwa dni później był już w Dublinie, gdzie miał się odbyć koncert jego kapeli Babyshambles. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że w porze lunchu zostawił towarzyszącą mu podczas irlandzkiego tournee Kate i poszedł do apteki, żeby kupić strzykawki!
Podobno pojawił się w tam w niechlujnym, białym podkoszulku i czarnym garniturze, kupił dwie strzykawki, pospiesznie schował je w kieszeni marynarki i udał się z powrotem do hotelu.
Jednak w dniu koncertu słyszano, jak powiedział znajomemu, że bardzo chce pozostać "czystym" dla Kate, a po występie zapewniał:
Moim nowym uzależnieniem jest teraz odwyk. Nie biorę i zdecydowanie nie chcę już brać narkotyków. Jestem zdrowszy niż byłem kiedykolwiek w ciągu ostatnich paru lat. Jedyną używką, jaka wchodzi teraz w grę to odrobina alkoholu. Zrobię to dla chłopaków i Kate.
Niepokojące jest jednak to, że uzależnienie Pete’a i jej leczenie wywarły ogromny wpływ na jego nastoletnich fanów. Podobno klinika The Priory, w której przebywał, wielokrotnie musiała interweniować, gdyż fanki Pete’a starały się wejść do budynku np. przez z dach. Z kolei inne zapisywały się na otwarte spotkania, gdzie leczy się lęki, tylko po to by zobaczyć swojego idola.
Te dziewczyny przychodziły i skarżyły się na dręczące je lęki, po czym zaczynały się wypytywać o Pete’a. Pete nawet odwiedził niektóre z nich i pomagał im w pisaniu wierszy. One po prostu spijają mu słowa z ust - to przerażające - zdradził jeden z pracowników kliniki. Wydaje im się, że ćpanie i odwyk to dobra zabawa.
Jeżeli już mowa o narkotykach - ostatnio w prasie ukazało się zdjęcie Kate Moss zrobione podczas koncertu Pete'a. W jej nosie widać wyraźnie pozostałości jakiejś białej substancji:
Czyżby był to wielki powrót "kokainowej Kate"?