Przez lata spędzone w show biznesie Doda zapracowała sobie na opinię osoby niełatwej we współpracy. Po burzliwym rozstaniu z pierwszą menedżerką, Mają Sablewską oraz jej następcą, Jakubem Majochem, którego na pożegnania piosenkarka pobiła torebką, jedynym stałym elementem jej zespołu był przyrodni brat, Rafał, syn Wandy Rabczewskiej z poprzedniego związku.
Rafał przez siedem lat był odpowiedzialny za organizację koncertów przyrodniej siostry. Podobno na ich współpracę nalegała mama Dody, która wolała, by wszystko zostało w rodzinie.
Niestety, pięć lat temu, w atmosferze wzajemnych żalów i pretensji ich drogi się rozeszły. Doda zarzucała bratu, że za mało przykłada się do pracy i nie załatwia jej tyle koncertów, ile powinien. On zaś miał do niej żal o niewywiązywanie się ze zobowiązań finansowych.
Oficjalnym powodem zakończenia współpracy były narodziny synka Rafała, dla którego dumny tata chciał mieć więcej czasu. Trudno w to jednak uwierzyć, bo zaraz po zakończeniu pracy u Dody, Rabczewski zajął się innym zespołem, a sławnej siostry nie zaprosił nawet na chrzest synka.
Od tamtej porypadło między nimi wiele gorzkich słów i chociaż po wszystkim, co się wydarzyło, trudno uwierzyć w jakiekolwiek szanse na pojednanie, osoby z otoczenia Rabczewskich twierdzą, że przyrodnie rodzeństwo jest tego bliższe niż kiedykolwiek.
Wszystko zmieniła śmierć ich ukochanej babci Pelagii, którą pożegnali w czerwcu tego roku - ujawnia informator Super Expressu. To był pierwszy taki pogrzeb w ich rodzinie. Doda była załamana, bo babcia była jej bardzo bliska. Pani Wanda i pan Paweł zaczęli uświadamiać rodzeństwu, że wszystko jest ulotne, a rodzina musi trzymać się razem. Postanowili *zorganizować wielką wspólną rodzinną wigilię. *
Podobno pojednanie zostało przypieczętowane przy świątecznym stole. Wprawdzie mało prawdopodobne wydaje się, by jeszcze kiedykolwiek współpracowali ze sobą, zwłaszcza że Doda odgraża się, że lada chwila zakończy karierę muzyczną i zajmie się z mężem produkcją filmową, ale przynajmniej zaczęli się do siebie odzywać.
Nie warto się kłócić, w wigilię warto się pogodzić, zakopać topory wojenne - wymądrzyła się Doda na Instagramie. A kości niezgody co najwyżej schrupać.