Kate Moss nie trzeba nikomu przedstawiać. Zwerbowana pod koniec lat 80. supermodelka stała się ikoną ostatniej dekady ubiegłego wieku, rozpoczynając karierę od kampanii dla Calvina Kleina. Być może nawet bardziej znana niż jej liczne sukcesy zawodowe, jest jej wyjątkowa skłonność do imprezowania. Do gwiazdy nie na darmo przylgnął przydomek "kokainowa Kate". W końcu także to ona w dużej mierze odpowiedzialna była za wypromowanie niezdrowego wyglądu modelek, czyli tzw. "heroine chic", z którym branża modowa boryka się po dziś dzień.
Wygląda jednak na to, że słynna party-girl postanowiła odrobinę przystopować po przekroczeniu magicznej 40-stki. Kate można było ostatnimi czasy spotkać w spokojnym miasteczku Lechlade na północy Wielkiej Brytanii. To właśnie tam zamieszkuje rodzina modelki, która postanowiła odwiedzić swoich krewnych na święta. Celebrytka (jak z resztą wielu z nas) nie przygotowała jednak zawczasu prezentów, poratowała się więc zakupami w miejscowym sklepie z antykami, jak na prawdziwą Brytyjkę przystało. Okazało się, że nawet tam wytropią ją fotoreporterzy, którzy skrupulatnie uwiecznili przytulną stylizację modelki. Do czarnego swetra i dżinsów ikona mody dobrała parę wysłużonych kowbojek i ciepły, camelowy szal. Na gwiazdorskiej głowie wylądował za to fikuśny turban, coraz częściej spotykany w codziennych kreacjach sław.
Widać, że trochę odpuściła sobie imprezowanie?