Kinga Rusin nie może chyba zaliczyć mijającego roku do udanych. Od stycznia wdała się bowiem w kilka konfliktów, z których najgłośniejszym był ten z Małgorzatą Rozenek-Majdan. Skończył się wylewaniem brudów na Instagramie i nieobecnością na corocznym Balu Fundacji TVN. Niestety, mimo że od tych wydarzeń minęło kilka miesięcy, dziennikarka nie jest skłonna pogodzić się z koleżanką ze stacji i ścianek: Rusin nie pojedna się z Rozenek-Majdan na święta. "Niech zwierzęta jej wybaczą"
Oprócz tego Kinga Rusin walczyła jeszcze z ministrami środowiska oraz fanami, którym usiłowała przekazać podstawy ekologicznego trybu życia. Jesienią oberwało jej się za wywiad z Frytką, którą nazwała "misjonarką", podśmiewając się z jej nawrócenia.
Niestety, to, co powiedziała Kinga Rusin 23.12, w niedzielnym wydaniu Dzień Dobry TVN, znów sprawiło, że trafiła na języki internautów.
Dziennikarka na widok przystrojonej choinki wypaliła: Gdyby syn Filipa Chajzera zobaczył tę piękną choinkę, to pewnie umarłby z radości.
Widzowie i internauci już go wychwycili. Zaczęli zalewać Facebooka komentarzami dokumentującymi słowa Kingi Rusin. Prawie tydzień po felernym odcinku Kinga wydała mocne oświadczenie (całość poniżej) w którym gorozi sądem, odwołuje się do ekologii i zarzuca "fake news". Zapewnia także, że w prywatnej rozmowie Filip Chajzer stanął po jej stronie.
Oświadczam, że w najbliższym czasie złożę pozwy przeciwko wszystkim tym mediom (głównie pseudo prawicowym), które rozpowszechniają fałszywą informację tudzież insynuują, jakobym na wizji wyśmiewała się i żartowała ze zmarłego syna mojego kolegi (kolegi, który w rozmowie ze mną sam nazwał te doniesienia absurdem). To podręcznikowy wręcz „fake news”! Jesteście obrzydliwi. Jak nisko upadliście!
Screeny z tytułami i tekstami zostały zabezpieczone. Wszystkie zasądzone odszkodowania zostaną przekazane na cele charytatywne. Skala bzdur podawanych przez niektóre media jest porażająca i rośnie z roku na rok. Jednocześnie opłacane, wynajęte agencje i grupy hejterów działają w skoordynowany sposób pisząc nienawistne komentarze i rozsyłając materiały po sieci (tak, mamy raporty w tej materii). Narzucane narracje mają nakręcać dalsze komentarze i ataki bo to budzi zainteresowanie potęgując przy okazji czarny PR. Dlatego przeinacza się wypowiedzi i dopisuje złe intencje.
Dociekliwe pytania w wywiadach są przedstawiane jako atak, obrona swojego dobrego imienia oraz walka o ważne sprawy jako kłótliwość, zwracanie uwagi na kwestie ekologiczne jako pretekst do czepiania się i wyśmiewania idei. Manipulacja tekstem i zdjęciami stała się dla niektórych normą. Powtarzane kłamstwa mają stać się prawdą. Atakowanie mnie od tej pory nie będzie takie łatwe i bezkarne. Będę pozywać każdego kto naruszy moje dobra osobiste. Wszystkich zaś ludzi dobrej woli proszę o czujność, aktywność i wsparcie w akcjach, które mają wartość i znaczenie dla nas i dla następnych pokoleń. Cały czas wspólnie z masą ludzi i organizacji walczymy o podnoszenie świadomości w sprawach ochrony środowiska. Nie raz pokazaliśmy że mówiąc jednym, zdecydowanym głosem możemy wiele zmienić na lepsze, jak chociażby w kończącym się 2018 roku w przypadku ustawy łowieckiej czy wstrzymania planów odstrzałów łosi czy żubrów. Przed nami wiele trudnych tematów i wyzwań, kwestia nielegalnych wysypisk śmieci, smogu, ciągłej dewastacji lasów czy humanitarnego podejścia do zwierząt. Zostaję na tym froncie i walczę dalej bo wierzę że to ma sens. A ze złymi ludźmi spotkamy się w sądzie.
Syn Filipa Chazjera, dziewięcioletni Maksymilian, zginął w wypadku samochodowym w lipcu 2015 roku. W listopadzie 2017 roku na świat przyszedł drugi syn dziennikarza, Aleksander, i to zapewne niego miała na myśli Kinga Rusin.
Tak czy siak, nie wyszło zbyt fortunnie...