Irina Shayk od ponad trzech lat tworzy związek z Bradleyem Cooperem, z którym doczekała się nawet córeczki, ale zdaje się rozsądnie podchodzić do celebryckich pokus. Nie chcąc stracić wizerunku wszechstronnej supermodelki, Rosjanka na zmianę przypomina o sobie na okładkach Vogue'a i podejmuje się lukratywnych, komercyjnych zleceń. Do jej nowych osiągnięć należy rola "muzy" Donatelli Versace, na co wskazywało ich przyjacielskie wyjście na premierę Narodzin gwiazdy na festiwalu w Wenecji.
32-latka kojarzy się z reklamami bielizny i pełną przepychu estetyką Versace, ale regularnie wychodzi poza swoją "strefę komfortu". W październiku zaprezentowała szereg brzydkich kurtek w sesji do tureckiego Vogue'a, wychodząc z trudnego zadania obronną ręką. Teraz postanowiła przypomnieć o sobie fanom w Ameryce Południowej, pozując dla tamtejszego wydania "biblii mody". Sesja do jubileuszowego numeru magazynu została zrealizowana przez Ana Le i składa się z szeregu minimalistycznych portretów. Poza stylizacjami od Fendi, Burberry i Brandona Maxwella, uwagę zwraca lekki makijaż, podkreślający naturalną urodę modelki.
Zobaczcie Shayk w nowej sesji dla Vogue'a. Pasują jej takie stylizacje?