Od ślubu Meghan Markle i księcia Harry'ego minęło pół roku, a księżna Sussex zdążyła już sporo namieszać wśród rojalsów. Jej pojawienie się w rodzinie królewskiej okazało się być małą rewolucją: nie dość, że Meghan niekoniecznie przejmuje się protokołem, to na dodatek jej rodzina bywa - delikatnie rzecz ujmując - problematyczna dla brytyjskiego dworu:
Meghan przyjaciółkę znalazła chyba w Sarze Ferguson, która swego czasu była czarną owcą rodziny królewskiej. Ciotka Harry'ego wsparła ostatnio publicznie Meghan, dziękując jej za zaproszenie na ślub:Sarah Ferguson o ślubie Meghan i Harry'ego: "Byłam wdzięczna za to, że mnie zaprosili. Chciało mi się płakać"
Okazuje się, że porywcza i nieco nazbyt emocjonalna siostra Meghan znalazła się właśnie na pałacowej liście... "osób niezrównoważonych":
Ktoś taki jak Samantha reprezentuje raczej ryzyko niż realne zagrożenie. Póki co nie grozi aktami kryminalnymi, jednak powoduje zakłopotanie rodziny królewskiej - twierdzi przedstawiciel Scotland Yardu w rozmowie z Times. Istnieje duża szansa na to, że Samantha pod tym względem będzie niepokoić rodzinę królewską. Może być źródłem niepotrzebnych skandali.
Oczywiście sama zainteresowana skomentowała doniesienia na Twitterze:
To żenujące. Jako osoba jeżdżąca na wózku i żyjąca na innym kontynencie, której zależy tylko na chronieniu ojca, mam być niezrównoważona? Przestańcie kłamać albo was pozwę - oburzyła się.
Pałac Kensington jeszcze nie skomentował tych doniesień. Myślicie, że Samantha i ojciec Meghan jeszcze kiedykolwiek się z nią zobaczą?