Były czasy, kiedy Christinę Aguilerę zaliczano do grona największych gwiazd muzyki. Pięciokrotna zwyciężczyni nagrody Grammy zaczynała karierę w latach 90. w Klubie Myszki Miki u boku takich gwiazd jak Britney Spears, Justin Timberlake czy Ryan Gosling, żeby po kilku latach stać się idolką nastolatek i nową nadzieją muzyki pop. Niestety, po kilku latach bycia na samym szczycie, Amerykanka zaczęła eksperymentować z wizerunkiem, co znacznie odbiło się na jakości jej twórczości i - co za tym idzie – spowodowało utratę sporej grupy fanów. Piosenkarka postanowiła zrezygnować na jakiś czas ze śpiewania i skupić się na wychowywaniu dwójki dzieci. W tym roku Christina wróciła na rynek muzyczny z nowym albumem, który miał pomóc jej obronić tytuł naczelnej diwy i ponownie utorować drogę na sam szczyt.
Ostatecznie nowa płyta okazała się umiarkowanym sukcesem, a żaden z jej singli nie zagościł na dłużej na liście przebojów. Ambitna Christina zdecydowała się wziąć udział w imprezie sylwestrowej Dick Clark's New Year's Rockin' Eve, do której zaangażowano wiele innych znanych wokalistów, takich jak Shawn Mendes, Camila Cabello czy Ciara. W niedzielę Aguilera została przyłapana przez paparazzi, gdy zmierzała na próbę koncertu, która odbywała się w studiu ABC na Manhattanie. Znana z "niekonwencjonalnego" podejścia do mody celebrytka miała na sobie tego dnia czarny kombinezon przywodzący na myśl worek na śmieci, na który narzuciła wielkie, sztuczne futro w lamparcie cętki. Wisienką na torcie były lakierowane buty na platformie, żółte włosy związane w kitkę i charakterystyczny dla "X-tiny" mocny makijaż.