Książę Harry przez lata zapracował sobie na wizerunek jednego z najbardziej rozrywkowych członków rodziny królewskiej. Czasem, kiedy zdarzało mu się przesadzić, jak wtedy, gdy przebrał się na bal za nazistę, awansował nawet do rangi czarnej owcy. Zaledwie siedem lat temu fotoreporterzy przyłapali go, kompletnie pijanego, skaczącego w ubraniu do basenu w Hvwarze w Chorwacji, a rok później ostro imprezował w towarzystwie prostytutek i dilera narkotyków.
Wszystko zmieniło się odkąd poznał Meghan Markle. Córka instruktorki jogi, zaangażowana w działalność społeczną i obronę swierząt, przekonała go do swoich poglądów.
Zaczęło się niewinnie, od odmowy wzięcia udziału w tradycyjnym polowaniu na bażanty. Meghan, która jako narzeczona Harry’ego została zaproszona na święta do posiadłości Sandringham, jeszcze wtedy w głowie się nie mieściło, że mogłaby być świadkiem zabijania zwierząt. Pod jej wpływem książę też zrezygnował. Niestety, po roku okazało się, że był to jednorazowy wyskok. Rodzina królewska szybko przywołała Meghan do porządku i w tym roku razem z księżną Kate pojawiła się na polowaniu.
Z czasem, pod wpływem żony Harry zaczął ćwiczyć jogę i przestrzegać zdrowej diety. Kiedy Meghan zaszła w ciążę, w odruchu solidarności z ciężarną żoną całkowicie odstawił alkohol. Kiedy jednak zorientował się, że służy to jego zdrowiu, postanowił wprowadzić te zmiany na stałe.
Jak ujawnia informator z otoczenia rodziny królewskiej, Meghan zasugerowała mężowi rzucenie palenia jak również rezygnację z kawy i herbaty.
Chciała mu pokazać inny sposób życia. Z czasem Harry stał się jego wielkim fanem - ujawnia źródło Sunday Express. Odkąd zaczął dobrze się odżywiać, ćwiczy jogę i przestał zatruwać ciało używkami, *jest znacznie szczęśliwszy i bardziej zrelaksowany. *