Michał Piróg ma dość Polski. Już kilkukrotnie zapowiadał, że jego wymarzoną ojczyzną jest Izrael i planuje się tam przeprowadzić na stałe. Dziś podaje ostateczny termin - koniec stycznia.
To kraj moich marzeń. Miałem wyjechać już w grudniu, ale znowu pojawiło się pięć milionów rzeczy do zrobienia - tłumaczy w rozmowie z Party. Staramy się z agentem tak ułożyć moje obowiązki, żebym mógł przylatywać do kraju raz na dwa, trzy tygodnie.
Nie zamierza też zwalniać miejsca w You Can Dance - chce po prostu przylatywać co tydzień na nagrania i po zakończeniu zdjęć od razu wracać do siebie. Musi naprawdę nie znosić naszego kraju...
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.